niedziela, 2 grudnia 2012

Thank you

Pisze spontanicznie, nie mając pomyslu na notę, ale czuję, że coś pasuje skrobnąć. Ostatnio brakuje mi czasu na takie dumanie, rozmyślanie. Wieloma rzeczami zaczelam sie bardziej przejmować, szczególnie studiami ( wlasnie wylalam kawe na klawiature ) Zbliża się u mnie sesja i ja poraz pierwszy chyba w życiu nie chce mieć żadnej poprawki, chce wtorkowy egzamin zaliczyć chociaż na 3, jest tego w ciul... ale uczy się przyjemnie, bo to ciekawe rzeczy, typu: Jak badamy brzuch, klatke piersiową itd albo opisać choroby poszczególnych ukladów np oddechowego np astme. Troche tego jest, sama się sobie dziwie, że w tym semestrze chodze prawie na wszystkie wyklady, nie dlatego, zeby wpisać się na liste jak jest taka sytuacja, czy zeby ludzie nie gadali, tylko dlatego, że jakoś źle się z tym czuje jak omine wyklad taki jak np pediatria, mozna tyle ciekawych rzeczy posluchac, nauczyć się, dlatego wlasnie chodze na zajęcia. Mimo tego, że moje 5 dniowe życie tam w Jaro jest takie szybkie, zakręcone, to lubie tam przebywać, a to chyba z tego względu, że mam na prawde świetnych znajomych, dobrze mi z tymi czterema wariatkami :) dwie na stancji i dwie na uczelni. Może gdybym nie miala tej świadomości, że zaraz zlecą studia i każda z nas pójdzie w swoją stronę, a ja wróce do Rzeszy do mojego domku już na 7 dni w tygodniu a nie 2, może wtedy bardziej dobijaly by mnie te rozstania i rozląki z B. Gdzieś tam glęboko czuję, że dobrze się dzieje, że  akurat ten kierunek studiuje i akurat tam, mam nadzieje, że kiedyś zbiorę tego żniwa i nigdy nie powiem, że żalowalam swego wyboru.
A zmieniając temat na bardziej przyjemny, odnośniu ślubu to chyba powoli, powoli coś się zaczyna dziać w tym kierunku hehe, ostatnio bylam z mamą oglądać sukienki, bo byly atrakcyjne ceny, oczywiście nie po to żeby ją już kupić 1,5 roku prze ślubem, ale po to by się rozejrzeć, znaleźć swój typ, bo sama nie wiem jakie mi się podobają... Wiem, że nie za bardzo wyozdabiane i niezbyt wielgaśne, ale też nie totalnie skromne, także nie mam jeszcze swego idealu. Poza tym na przyszlym weekendzie mamy zamiar z B się wybrać na pizze tam gdzie wydaje nam się, że zrobimy wesele, z Anetą śmiejemy, że to wielki krok - iść na pizze tam hahaha, śmiejcie się, dla mnie wielki :P
Poza tym ja już powoli czuje święta, i nie moge się doczekać.. po prostu czekam na nie! na troche wolnego, żeby nie mieć nic na glowie związanego z egzaminami, zaliczeniami itp. Mam ochotę na gorącą herbatkę w towarzystwie pana B, leżeć z nim i oglądać jakiś film, ahh.. kiedy tak będzie.. Marzy mi się też więcej czasu po to, żebym mogla zasiąść w swej pracowni ;) i decoupażować, i robić kartki.. To się stalo taką moją malą pasją :)
Póki co kończe pić kawe, zaraz trzeba robić obiad , żegnać się z papuszonem, Zuzą i Heniem, jak i calą rodziną i i spadać z kochanego domku.. Od poniedzialku znowu na pelnych obrotac, byle do Świąt..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz