czwartek, 6 września 2012

" zaraz dzień ( jeszcze jeden ) zrób, co możesz.."

             
                  Zaglądam tu i myślę, że warto, warto uwiecznić gdziekolwiek, choćby w wirtualnym świecie dzisiejszy... dzień. Myślę, że więcej takich się nie powtórzy. Zanim dojdę do sedna, napiszę tylko tyle, że aktualnie jestem w trakcie odbywania praktyk w szpitalu u siebie. I śmiać mi się chce troche z siebie, jak przypomnę sobie gdy mówiłam, że ten akurat szpital wydawał mi się taki spokojny, jakby nic się tam nigdy nie działo.. Kończę pierwszy tydzień praktyk, i jestem bogatsza o nowe, niesamowite doświadczenia. Jestem na oddziale chirurgii, sama, nie mam żadnej koleżanki, nie mam z kim dzielić się wrażeniami, spostrzeżeniami, tak wyszło, wszyscy pokończyli sobie praktyki wakacyjne wcześniej. Pierwsze dni były średnie, klimatyzowanie się w nowym otoczeniu.. próba nawiązania kontaktu z pielęgniarkami.. Na nowo próba wejścia w problemy leżących tam pacjentów, i ich dolegliwości..Każdy oddział jest inny, ma inną specyfikę. Byłam jak na razie tylko na kardiologii, teraz chirurgia. Na tym wcześniejszym panował chaos w porównaniu do tego co teraz jestem. Do moich zadań jakie tutaj wykonuję jest mnw. Przygotowywanie kroplówek, podłączanie, zmiana, i ich zdejmowanie, latanie na blok operacyjny po pacjentów, zazwyczaj takich, którzy własnie wybudzają się z narkozy, przenoszenie ich na łóżko ( niektórzy lubią sobie pojeść, mój kręgosłup to odczuwa ) Poza tym podawanie leku dożylnie przez wenflon, rozmowy rozmowy i jeszcze raz rozmowy z pacjentami.. i w sumie tyle takich ważniejszych zadań. Jeszcze tylko wspomnę, że na wcześniejszych praktykach na kardiologii miałyśmy zakaz podawania leków i manewrowania przy kroplówkach, a zajmowałyśmy się raczej tylko karmieniem pacjentów, ścieleniem łóżek, wożeniem pacjentów na badania, myciem i pampersami.. ( do tej pory qpa mnie nie dopadła :P) No ale dojdę do sedna tematu. Otóż dziś te zadania jakie mi przydzielono przerosły moje najśmiejsze oczekiwania. Asystowałam przy dwóch operacjach. Pierwszą z nich było usunięcie żylaków. Stałam z boku żeby nikomu nie przeszkadzać, oglądałam co i jak. Byłam strasznie głodna i w pewnym momencie słabo mi się zrobiło, ale opanowałam się, wzięłam pare głębokich oddechów, i jak włączyli klimatyzację to juz było dobrze. Ogólnie mówiąc, ciekawy widok. Nie wiedziałam że żyły wyglądają dosłownie tak jak u kurczaka którego nieraz obrabiam do obiadu i pozbywam się żył. Myślałam, że nie są takie białe :P no ale są. Troche krwi się lało, ale ta operacja należała do tych lajtowych bardziej. Po ponad dwóch godzinach pani pielęgniarka ( też Majka o dziwo :P ) zapytała czy chcę być przy operacji przepukliny. Z chęcia się zgodziłam, ale musiałam coś zjeść ! Poleciałam więc na górę 3 bit, soczek, herbatka i od razu lepiej :) Przyszłam z powrotem na blok operacyjny, w trakcie przerwy posiedziałam z pielęgniarkami w ich pokoju socjalnym. Same obce baby gadające o plackach, butach, pogodzie.. Było troszkę drętwo, ale co tam, interesowało mnie to co miało być za chwilę. No i zaczęło się, jedna z pań pielęgniarek wzięła mnie pod swoje skrzydła do "umycia ". Pokazała mi jak się chirurgicznie myje ręce, pomogła założyć sterylne ubranie, rękawiczki ( myślałam sobie wtedy " po co do cholery mnie, praktykantkę tak przygotowują? przeciez ja będę nadal stała z boku") Operacja pdt - przepuklina. Pacjentka leży, uśpiona, trochę przy kości. Stoję z boku, obserwuję jak lekarze rozcinają brzuch. Za chwilę jeden z nich mówi do mnie żebym podeszła, zrobił mi miejsce centralnie obok siebie.. i tak już stałam dwie godziny, pod lampami od których było mi gorąco, nad rozciętym brzuchem do którego wkładałam prawie całą rękę ( za namowa lekarza), mówi do mnie " włóż sobie ręke, pomacaj, zobacz co tam w środku, ciekawe ? " ja odpowiadam coś w stylu " Jezu jak dziwnie.." a on " jaki Jezus? tu nie ma Jezusa, jestem ja, pand doktor(jakiś tam) pani pielęgniarka... " i tak wymienia mi kto jest na sali. Niby śmieszne, ale nie zwracam na ta gadkę uwagi, jestem przejęta tym co mam w ręku, co mam możliwość widzieć..W późniejszym czasie operacji między innymi dał mi szczypce i kazał tamować krew gdy pojawi się z rany, potem trzymałam dwa haki, którymi odsłaniałam całą powłokę brzuszną, po to by oni mogli swobodnie wypalać te różne zbędne farfocle (zrosty itd) Nawet wyciągnął kawałek jelita cienkiego żeby mi pokazać i dał mi do ręki haha masakra uczucie.. Wiem, że jak się to czyta to wszystko wydaje sie być takie drastyczne. Ale w rzeczywistości po prostu zobaczyłam jak takie operacje wyglądają od kuchni. Akurat trafiłam na zgrany zespół lekarzy z pielęgniarkami, śmiali się tam z różnych opowiastek, mówili do siebie proszę i dziękuję. Na prawdę, byłam pod wielkim wrażeniem.. Oni są już tak wsiąknięci w tego typu operacje.. Jak było już po wszystkim, ładnie podziękowałam, bo byłam na prawdę wdzięczna, że ja taki nowicjusz, młodziaczek po I roku miałam szansę zobaczyć takie rzeczy, być na bloku i widzieć to wszystko, co najmniej jakbym wybierała się na chirurga i studiowała medycynę.. A mi przeciez zależy na pielęgniarstwie :) i tak jest. Kiedyś raczej wolałabym pracować bardziej z ludźmi w sensie nie tymi uśpionymi ;) i znać ich bardziej osobiście niż "od wewnątrz".. Zobaczymy, czas pokaże, jeszcze tyle przede mną ( o ile zdam wtorkowy egzamin poprawkowy:P) tyle przede mną oddziałów do odwiedzenia.. Po tym pierwszym tygodniu już wiem, że będa to jedne z najlepszych praktyk jakie miałam. Nie tylko ze względu na te doświadczenia związane z byciem przy operacjach, ale tez dzięki temu, że są tu na prawdę super panie pielęgniarki, nie wspomnę o oddziałowej która jest tak kochaną kobietą, że aż chce się przytulić człowiek do jej ramienia.. Wdzięczna jestem za ten czas. Oby nadal było tak fajnie..
A teraz czas się wykąpać i iść spać, bo jutro znowu 5:20 trzeba wstać...
Lubię , lubię to uczucie, gdy tylko przekrocze drzwi od szatni w swoim śnieżno białym mundurze, to jak już w inny sposób ludzie na mnie patrzą i inaczej postrzegają. Marzę o tym, by kiedyś ten mundur nie tylko świadczył o tym, że jestem ze służby zdrowia, ale, że jestem prawdziwą pielęgniarką ze sporą wiedzą. Póki co dopiero się uczę..

2 komentarze:

  1. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosz...Majciu....czytałam Twoją notkę na jednym wdechu!....Jak to się stało, że mogłaś być przy operacjach?Podziwiam Cię po stokroć, bo gdybym ja zobaczyła, że komuś rozcinają brzuchal zemdlałabym 100 razy w ciągu minuty :)
    Cieszę się, że wytrzymałaś to asystowanie, bo dla Ciebie jako pielęgniarki to niesamowicie ważne doświadczenie. Ale chyba też doświadczenie jako człowieka, filozofa też! :) jesteśmy kupą mięcha, niby wszyscy o tym wiedzą, ale jak ktoś tego doświadczy w taki sposób, w jaki Ty doświadczyłaś patrzy inaczej na świat. Cieszę się, że trafiłaś do fajnego miejsca. Pozdrawiam panią doktor-pielęgniarkę :)
    PS: określenie zbędne farfocle rozbawiło mnie najbardziej :D
    PS2: te kreski w powyższym komencie to wykrzykniki :)

    OdpowiedzUsuń