środa, 22 sierpnia 2012

fafa rafa


             W głośnikach Jan Kaczmarek.. odpływam przy jego dźwiękach.. Tak sobie myślę, że męczy mnie pewna moja cecha.. to, że często porównuję moje życie do czyjegoś.. przez co czasem nieświadomie popadam w zły humor. Na przykład; siedząc ze znajomymi, którzy są chajtnięci, albo szykują się do podjęcia tego wielkiego kroku czasem tak troszeczkę im zazdroszczę słysząc jak to nie jest super w małżeństwie i na co ja czekam? Wiele znajomych par pomieszkuje już ze sobą razem i jakoś wspólnie dzielą każdą porę dnia od rana przez południe do wieczora aż po noc.. i wtedy owszem troszkę im tego zazdroszczę i myślę sobie " czy ja jestem gorsza? bo jestem z B już 8 lat, co prawda zaręczyliśmy się ale jakoś nie palimy się by biec do ołtarza już teraz ? I czy to o mnie świadczy, że ja jestem gorsza? Albo następny przykład - dzieci. Cudownie jest mieć swoje dziecko, nie wątpie w to, i chce kiedyś je mieć a nawet trójkę ( może. MOŻE nawet zaadoptować, kto wie..) ale czy to, że w wieku 24 lat Jeszcze nie śpieszy mi się do macierzyństwa oznacza, że jestem gorsza ? Niedojrzała ? i tak jak to ostatnio usłyszałam " mimo swego wieku zachowująca się jakby nadal miała 16 lat", czy w takim razie jestem gdzieś z tyłu od tych którzy biegną tak za tym dorosłym życiem ? Coraz częściej myślę, że może tak jest.. Czuję się lekko niedowartościowana z tego powodu, że to moje poważne życie tak późno zaczynam.. I że jeszcze 2,5 roku studiów przede mną i dopiero wtedy będę mogła zacząć szukać pracy i dorównać tym wszystkim, którzy mówią o mnie rzeczy w stylu; "  Maja nie zna wartości pieniądza, bo nigdy nie pracowała, Maja nie wie czego chce", i to co najbardziej mnie rozwaliło:" Maja nie zna życia".. No taką mam opinię, każdy wysnuwa swoje teorie spiskowe.. ludzie kochają oceniać innych.. Przyznam szczerze, że troszke mnie to boli, że taka plakietka za mną podąża.. Ale z drugiej strony.. tej mej takiej pozytywnej :P myślę sobie, czy to ja mam problem czy inni ? Może Ci wszyscy którzy mięliby podobne życie do mojego w sensie, że mam na prawde dobrych wyrozumiałych rodziców, którzy są za mną na dobre i na złe i do niczego nie zmuszają i kibicują przy każdej mej decyzji bym miała jak najlepiej. Nawet wtedy gdy po jednym nieudanym trafie odnośnie kierunku studiów, postanowilam po 3 latach robić coś całkiem innego, i w tym nadal mnie wspierają..  Może gdyby Ci wszyscy plotkarze mięliby takich fajnych rodziców jak ja mam i taką swobodę działania, może by tak tyle nie gadali ? Nie wiem, i w sumie nie chce mi się tego analizować.. bo jak już wspomniałam.. nienawidzę teorii spiskowych jakie ludzie wysnuwają, nie mając tak na prawdę pojęcia o człowieku.. Dlatego pozwólcie mi iść swoim torem, swoim tempem..
             Odnośnie porównań.. właśnie zdałam sobie sprawę, że chyba nie ma sensu to całe porównywanie się do innych.. Czasem podoba mi się spokój, imponują mi młode, i na pierwszy rzut oka wydające mi się szczęśliwe małżeństwa.. a czasem, siedząc sobie np w Krakowie u brata i jego znajomych imponuje mi ta totalna swoboda, siedzenie sobie w czerwono zielonym pokoju, słuchanie muzyki, palenie cygarków i huśtanie się na huśtawce, która jest zamontowana w salonie, wtedy sobie myślę " ku*** do czego ja się śpieszę? Jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia.." I puentą tej oto notatki, będzie właśnie ta myśl, która jak na razie  przeciąża tę szalę pdt: " dorosłość / carpe diem". Jeszcze z panem B tyle miejsc do zwiedzania.. czy to motorem, rowerem, autobusem.. i może kiedyś w końcu samolotem?
Póki co główny wyjazd wakacyjny za nami.. Trasa: Biesy-> Pieniny-> Tatry-> Kraków za nami.. Ogólnie mówiąc było całkiem fajnie.. ale tu znowu niestety porównuję się do innych, którzy jeżdzą po całym świecie, zwiedzają niesamowite miejsca, słyszą różne języki,, ahh.. w tym przypadku niestety nie umiem się nie porównywać.. bo po prostu jestem żądna widoku miejsc, których nigdy nie widziałam.. I mam nadzieje, że w przyszłym roku w końcu wyruszymy gdzieś gdzie jeszcze nie byliśmy :) No ale cóż, nie każdy może się pochwalić, że zwiedził prawie całe południe Polski, cudze chwalą a swojego nie znają :P hehe to takie małe pocieszenie dla mnie :P
Oki, a teraz czas na kilkudniowe leserstwo na chałpie, rodzice jada więc można się pobawić w dom :) z panem B.. Planuje go troche nauczyć gotować, bym kiedyś jak będę wracała z 12 godzinnego dyżuru zastała coś pożywnego do jedzenia w lodówce !
Tak więc pozdrawiam czytających bloga :) szczególnie Ulcie farfocla wierną czytelniczkę :)

3 komentarze:

  1. Nie jesteś gorsza! Nigdy nie powinno się porównywać swojego życia do czyjegoś,też popełniam ten błąd. Każdy wie coś o życiu, każdy wie najwięcej o swoim i nigdy nie jest tak, że skoro wie się o swoim to wie się mniej. Dobrze piszesz Majciu, nie ma się co spieszyć do dorosłości, trzeba najpierw wyssać ze swojej młodości to, co najlepsze, żeby potem przelać pełnię życia na dzieciątko. Na to trzeba być gotowym, książkowe przedziały wiekowe na macierzyństwo niech sobie wsadzą w podeszwy. Tak fajnie jest pooglądać, jak Muminki radzą sobie ze złą pogodą albo Dzwoneczek lub Jelonek fruwają ponad kwiatkami.
    PS: Nasz kraj - PL- jest najpiękniejszy. Tam się serducho zostawia, gdziekolwiek się jest. Ale może uda nam się postąpać wspólnie na obcej ziemii.. ;)
    Pozdrawiam Cię i ja!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wazne gdzie i kiedy, wazne z kim Maju :) ciesz sie kazda chwila, bo masz z kim sie cieszyc, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj MAJU... podoba mi charakter tej niby jak to mowisz szesnastolatki:) Ludzkie gadanie nie zna granic... Skąd ktoś moze wiedzieć jak druga osoba postrzega uczucia, jakie sa jej emocje w glowie? Większość naszych znajomych popiera nasze zachwanie wtedy gdy robimy identyczne rzeczy - oni ślub, a my juz zarezerwowalismy date... Wtedy nas nie potępiają i wszystko jest ok. Małżeńństwem i dziećmi jeszcze się nacieszymy, ale czy bedzie można wrócić do młodości i beztroski? Chyba nie... Ciszmy się obecną chwilą i tym czym cieszą się nasi bliscy:)
    Mrt.

    OdpowiedzUsuń