czwartek, 12 lipca 2012

...


             I mam wakacje.. Z roku na rok jakoś nie umiem już się tak z nich cieszyć. Chyba dlatego, że wolałabym na prawde już mieć prace, i powoli zacząć żyć na poważnie.. No i może przyczyniają się do mojego zniecierpliwienia częste aluzje od innych w stylu: " mogłaś zacząć studiować coś porządnego 4 lata temu, a nie bawić się w studiowanie filozofii". No tak, poniekąd jest w tym troche racji. Mimo tego, że posiadam dyplom licencjonowanej filozofki jakoś nie bije dumą z tego powodu. Jestem troche na siebie zła, że skończę pielęgniarstwo mając 26 lat już.. ale trudno. Mimo tego, że zawsze wiedziałam, że chce kiedyś ludziom pomagać, to nie brałam pod uwagę mając 19 lat tego kierunku. Musiałam dojrzeć do pewnych decyzji.
 Pierwsze praktyki na szpitalu już za mną.. Podobało mi się. Przez te dwa tygodnie dużo się działo, troche też do mnie dotarło z czym wiąże się ten zawód. Przez krótkie dwa tygodnie już zdołałam zauważyć jak łatwo dochodzi do konfliktów w grupie, i jakie baby bywają złośliwe i pamiętliwe. Tyle stereotypów szpitalnych krąży.. że pielęgniarki są wredne, salowe takie siakie i owakie, lekarze mający wszystko w dupie. Ale co jak co, dużo pielęgniarek przewinęło się przez ten czas, i nie zauważyłam by takie były, wręcz przeciwnie, fajne babki, może i już troche niektóre z nich rozleniwione, zmęczone, ale poniekąd im się nie dziwie. Tyle w życiu się naoglądały.. Lekarze natomiast to znieczuleni kompletnie, bufony, którym wydaje się, że złapali Pana Boga za nogi, i że im wszystko wolno. Pacjentów traktujący totalnie przedmiotowo.. Mam nadzieje, że nie wszyscy tacy się stają po latach pracy na tym stanowisku.. A salowe to różne, niektóre skromne, ciche, skrupulatnie wykonujące swoja prace by nikomu nie wadzić, inne natomiast agresywne, zgorzkniałe, narzucające nam dodatkowej pracy.. a nie daj Boże gdy się przejdzie po podłodze, którą dopiero umyły..
Tak więc dopiero klimatyzuję się w atmosferę szpitalną naszej Służby Zdrowia.. i powoli poznaje ten świat od wewnątrz. We wrześniu czeka inny szpital, oddział chirurgii, także może być ciekawie. A póki co trzeba skorzystać z wolnego czasu, dziś jade do Rudawki. Boję się jak będzie, ze względu na zróżnicowane towarzystwo i na chore wymogi jednej z osób, która nie życzyła sobie tego i tamtego, ale cóż.. To mój ostatni wyjazd z byle kim, jestem już za stara i zbyt zniecierpliwiona na wyjazdy z kims kto mnie po prostu wkur*** Wolę ludzi sprawdzonych, bliskich, z którymi jest co robić. Tak więc.. oby ten wyjazd nie okazał się klapą... Bierzemy pewnie rowery , to dobrze, bo jak coś wyprowadzi mnie z równowagi wsiadam na rower i jade przejechać się wzdłuż pól i lasów.. tam jest tak spokojnie..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz